A co po kynologii? (list od naszej absolwentki)

Dostałam się na staż do kliniki weterynaryjnej, w której miałam praktyki i do której od wielu lat jeżdżę z moimi zwierzętami. Mam szczęście pracować w bardzo dużym, nowoczesnym budynku, wyposażonym w dwa gabinety, RTG, USG, przestronny szpital z 10 boksami i wiele innych udogodnień - jest to klinika Dr ZOO Lubsko. Przez większość dni praca to istotny poligon, próbujemy się rozdwoić pomiędzy salą zabiegową, zwierzętami na szpitalu i klientami w gabinetach. Często pracujemy w różnych dziwnych godzinach, ale jestem bardzo wdzięczna za to bezcenne doświadczenie - lekarze pokładają we mnie ogromne zaufanie pozwalając mi na bardzo wiele. Pracuję również z dwoma technikami, pobieramy i analizujemy próbki, przygotowujemy zwierzęta i narzędzia do zabiegów. 


Piszę to dlatego, że nie mogę zapomnieć o powszechnym zniechęceniu i negatywnym nastawieniu moich koleżanek z roku, jakoby kynologia była kierunkiem nie mającym sensu i nieprzygotowującym absolutnie do niczego. Ja czuję się, jakby był to kierunek stworzony specjalnie dla mnie, gdzie mogłam się dowiedzieć wszystkiego tego, co pragnęłam znać już jako dziecko. Obecnie wykorzystuję moją wiedzę w praktyce, doktor woła mnie do klientów przychodzących ze szczeniętami, z którymi omawiam profilaktykę aparatu ruchu i konieczność szkolenia, zasięga mojej opinii w kwestiach żywienia, rozmawia o problemach behawioralnych. Niedawno mieliśmy bardzo nieprzyjemne zajścia z jednym z przywiezionych do nas amstaffów, który na moich oczach dokonał dwóch pogryzień (na kocie i na człowieku). Dzięki wiedzy zdobytej od Pani Profesor mogłam sporządzić Ocenę Stopnia Zagrożenia Agresją i przedstawić ją lekarzom. 


W marcu wybieram się na studia podyplomowe i już wiem, jak karkołomnym zadaniem będzie pogodzenie ich z pracą. Jednak widzę, jak bardzo na rynku potrzebni są rehabilitanci i jak satysfakcjonujące potrafi być to zajęcie. 


Przy odrobinie szczęścia zostanę w klinice jako rehabilitant, lub założę własną działalność. Docelowo zależy mi na byciu w domu, więc najbardziej chciałabym otworzyć hotel oferujący usługi zoofizjoterapeutyczne, a także szkoleniowe. Bardzo chciałabym poszerzyć swoje kompetencje w zakresie szkolenia, docelowo pragnę zrobić kurs pozoranta sportów obronnych. 


Moja suka (owczarek francuski beauceron) zaraz kończy 3 lata i mamy na ten rok bardzo wiele planów. Do zaliczenia jej w poczet suk hodowlanych brakuje jej już tylko testów psychicznych (w naszym oddziale jesienią odwołali w ostatniej chwili) oraz testów DNA. Do championa polski brakuje nam już tylko jednego pierwszego miejsca, które najpewniej uda nam się zdobyć w tym roku. W listopadzie dołączyłyśmy do Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej Żary. Nie miałam zamiłowania do tej dyscypliny, jednak dowódca bardzo długo nas namawiał, dodatkowo ćwiczenia odbywają się dość blisko mnie, więc stwierdziłam, że taka forma aktywności jest dość dobra (wolałabym sporty obronne lub owce, do tych jednak mamy daleko). Jak na razie trening idzie bardzo dobrze i egzamin "0" wydaje się być w naszym zasięgu (choć nie wiem, czy w tym roku się wyrobimy). W porozumieniu z moim hodowcą myślę o pokryciu jej w tym roku, jestem na etapie szukania reproduktora. Bardzo podoba mi się jeden pies z Danii, jednak właścicielka jest bardzo selektywna w stosunku do suk i jeszcze nie udało mi się jej przekonać do mojej Peggy. Może kiedy zdamy BH/VT zmieni zdanie ;) 


Odkąd "odpoczęłam" po studiach i poszłam na staż oraz dołączyłam do grupy, moje życie nabrało szalonego tempa i zdaje się nigdy nie zwalniać. Mimo nieustannego zmęczenia jestem bardzo wdzięczna za wszystkie doświadczenia i wiedzę, którą mogę zdobywać. Jestem świadoma, że wiele z tych drzwi nie otworzyłoby się przede mną, gdyby nie studia i wykładowcy, którzy dali mi wiarę w moje możliwości. Chciałabym podziękować Pani, jako jednej z nich. 


Mam nadzieję, że spotkam Panią podczas studiów podyplomowych. 


Życzę dużo zdrowia i ciepło pozdrawiam. 


Absolwentka kierunku kynologia




obrazekobrazek
obrazekobrazek
obrazekobrazek
obrazekobrazek